środa, 21 maja 2014

Maju, życzę Ci...

                                                                soundrack

Maju,

jesteś dla mnie bardzo ważna, więc chciałabym, aby wszystkie piękne życzenia, które złożyli Ci Twoi przyjaciele się spełniły. Chciałabym jednak dodać coś od siebie.


Życzę Ci marzeń. Życzę Ci, abyś mogła bez poczucia winy marzyć i wierzyć, że kiedyś te marzenia zrealizujesz. Same się nie spełniają, Ty musisz to zrobić, zapamiętaj. Radzę Ci, abyś w końcu znalazła do nich drogę.
Życzę Ci sprecyzowanych planów życiowych i umiejętności tworzenia ich racjonalnie. Musisz krok po kroku dążyć do ich realizacji, więc, życzę Ci dużo siły i cierpliwości. Wiem, że jesteś silna, pokazałaś to nie raz.
Dobrze wiesz, że pomysły – ulotna rzecz, więc życzę Ci dużo spokoju. Spokój uratuje Cię od frustracji, która pojawia się gdy czujesz się bezradna, zawsze wtedy gdy nie masz czasu na zmaterializowanie owych pomysłów. Ich nigdy nie brakuje. Ciesz się, że nie jest odwrotnie.
Znajdź różnicę, między braniem przykładu z innych, a porównywaniem siebie do innych. Możesz robić to pierwsze, to drugie sobie odpuść, nie prowadzi do niczego dobrego.
Chciałabym, żeby śpiewała za Edith Piaf „Non, je ne regrette rien...”, żebyś nigdy nie miała ochoty ochoty cofnąć czasu, żebyś pamiętała przyszłość, żyła teraźniejszością, i myślała o przyszłości. Powinnaś się w końcu tego nauczyć. Czas nie jest Twoim wrogiem. Nie powinien być.

Do tego życzę Ci : Warszawy, Londynu, Berlina, Nowego Yorku,  nieskończonej ilości zajebistych książek, czasu na przeczytanie tych wszystkich zaległych artykułów, które masz pozaznaczane i odłożone, możliwości zaprojektowania własnego domu i zaaranżowania go, zawsze ładnie pomalowanych paznokci, niekończącej się rukoli i niskokalorycznej pizzy, poranków na plaży, możliwości podróżowania, i zrealizowania planu eurotripa, sushi raz w tygodniu, Chanelki, wydania zbioru opowiadań, kolacji z przyjaciółmi, żeby ktoś kiedyś zadedykował Ci książkę, jaśminowych perfum, kilograma pistacji, darmowych biletów na te wszystkie festiwale muzyczne i filmowe, które się szykują tego roku, tego psa co był w Masce, wycieczki z Thelmą i Louise, żeby młody Vincent Cassel był Twoim kochankiem, Chet Faker układał dla Ciebie piosenki, Flume zagrało na Twoich następnych urodzinach, Amy Winehouse zmartwychwstała i napiła się z Tobą wódki, i zrobiła Ci tatuaż na imprezie, żeby Kanye West napisał o Tobie post na twiterze, a Edgar Keret wypił z Tobą wiadro kawy.
Życzę Ci, żeby Twoja córka zawsze patrzyła na Ciebie tak jak teraz, z miłością, podziwem i zaufaniem, żeby była z Ciebie dumna i żebyście inspirowały siebie nawzajem, żebyście bawiły się ze sobą najlepiej na świecie, żeby zamiast Lala mówiła do Ciebie mama i żeby w przyszłości wiedziała, że warto rozmawiać. Z Tobą. O wszystkim. 
Miłości Ci życzę, dzięki której będziesz chodzić 30 centymetrów ponad chodnikami, która Cie uskrzydli, ożywi, zregeneruje, ukoi (brzmi to jak reklama kremu do rąk, który też Ci się przyda), popchnie do poznania siebie na nowo, nie wyrwie Ci serca, tylko złapie je, ściśnie, i je ogrzeje, która Cie pogłaszcze po głowie i sprawi, że będziesz się czuła najważniejsza na świecie. Dla kogoś. (Okej, tak się czujesz dzięki miłości rodzicielskiej, ale zasługujesz na true romance. )

Mai – Maja.

Ps: Żeby to wszystko się spełniło musisz działać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz