A co
wam utrudnia spełnianie marzeń?
Więcej
na ten temat wkrótce! Teraz pędzę, aby odwiedzić Poznań, miasto
doznań. Krynia spędza weekend z tatą, więc mama Maja będzie
udawać, że jest beztroska i że ma urodziny w piątek i w sobotę,
a nie w poniedziałek.
Ostatnio
mój highlife ogranicza się do słuchania za głośno muzyki,
przechodzenia na czerwonym świetle i przedawkowania zielonej
herbaty. Ja wiem, życie na krawędzi. Postanowiłam więc pomóc
przygodzie i pojechać autostopem, ale wczoraj zgrzeszyłam. Ja Maja,
na drugie mi hipokrytka. Trafiłam wczoraj na imprezę na
kortowiadzie. Chociaż to miejsce, w którym się bawiłam kortowiady
nie przypominało ani trochę. Ludzie nie aż tak bardzo pijani i
muzyka zajebista i pod sceną nie było pogo. Zero golizny i
agropola. Dzięki Trap nie Disco za zajebisty balet. Przez który nad
ranem podróż na stopa wydawała mi się logistycznie niemożliwa...
Ale
dzień jeszcze nie stracony, szansa nie zmarnowana, PKP na pewno
zorganizuje mi jakieś przygody. Co prawda dzisiaj klimat mamy dobry,
ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sobie postać chwilę na polu
i pokontemplować przyrodę i snuć refleksje nad swoją matczyną
rolą. Śledźcie mnie na blogowym Instagramie gdzie
będę relacjonować wyzwanie pod tytułem pociąg.
Z
fartem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz